LOL mi przypomina się akcja z przed kilku lat.
Zadzwonił do mnie kumpel, że wpadł w dziurę na tyle mocno, że przebił oponę i że nie może odkręcić koła, bo śruby są zapieczone.
Wziąłem klucz z przedłużką, większy młotek i podjechałem (okazało się, że tak przyebał, że zgiął dwa wahacze; przedni i tyli - ten drugi o krawężnik, bo go zarzuciło). Jego BMW jest na aulfelgach, oczywiście z śrubami zabezpieczającymi. Po poprzednim właścicielu zostało kilka różnych nasadek.
Odkręciłem wszystkie śruby bez problemu, został tylko "antykradziej", do którego znajomek włożył odpowiednią nasadkę. Próbuję odkręcić, klucz idzie, ale jakoś dziwnie. Okazało się, że za płytko włożył nasadkę i zjechałem wielowypust. I teraz meritum:
ponieważ ta nasadka okazała się bezużyteczna wziąłem inną, trochę podobną (oczywiście w żaden sposób niepasującą) i wbiłem na chama młotkiem w śrubę zabezpieczającą. Bez najmniejszego kłopotu udało się zdjąć koło.
Mniemam zatem, że te tańsze mogą posłużyć tylko jako odstraszacz na amatorów.