Chinole to rząd wielkości, którego nie jesteśmy w stanie sobie wyobrazić, więc pewnie dlatego nam się wydaje, że wszędzie ich pełno. Ale wydaje mi się, że jakiś stopień naszego dobrobytu jest im potrzebny (przynajmniej do momentu aż ich popyt wewnętrzny będzie wystarczająco silny-i siła nabywcza też). Natomiast gospodarczo już jesteśmy skolonizowani niestety, pamiętam pewną zagraniczną "korpo" w której pracowałem kilka lat temu, struktura była taka, że rządzili Irlandczycy, a Polacy byli co najwyżej "poganiaczami niewolników" z ambicjami menedżerskimi. Na szczęście szybko zmieniłem robotę, ale niedawno przypadkiem wpadłem na jednego z owych poganiaczy i nadal robił to, co robił, po x latach!LMB pisze:Ujme to tak - 70% ludzi, ktorzy robili ze mna tu doktorat to Chinczycy albo Hindusi. 20% to Europejczycy z kontynentu, a 10% to wyspiarze. Mnie to juz dawno przestalo bawic, tym bardziej ze Chinczycy technologicznie sa calkiem calkiem... A teraz jeszcze chca w UK elektrownie atomowa budac, koniec swiatadato pisze:Ucz. Stany osiągnęły ten poziom zadłużenia, który jest niespłacalny, jeśli nie wprowadzą "Dolara #2". Więc albo będzie wojna za dolara #2 albo o resztę ropy.
A co do nauki języka- dzieci można uczyć mandaryńskiego, bo przyda się w biznesie, ale kto wie, czy nie będziemy musieli ich uczyć arabskiego, by mogły w Europie normalnie funkcjonować .