A ja tam się z Pankracym zgodzę
.
Niestety, jak ze wszystkim w życiu, wszystko jest dobrze, dopóki nic się nie dzieje. Jak się stanie, to się zacznie szukanie, cudowanie, grzebanie itd. Biegli, ubezpieczyciel, który tylko patrzy, żeby kasy nie dać etc. Mnie osobiście wyrzucili w cholerę w badań technicznych z powodu posiadania zmodyfikowanego zestawu hamulcowego opartego na adapterach CNC i zaciskach rodzimej produkcji. Diagnosta momentalnie zapytał mnie o dokumentację - homologację europejską ECE zawierającą wykaz pojazdów, do których można ten zestaw hamulcowy założyć. Oczywiście nie miałem, bo skąd. Wyrzucił mnie natychmiast i kazał nie wracać więcej z takim heblem ostrzegając na odchodne, żebym broń Boże nie spowodował wypadku, bo będą kłopoty. Oczywiście, można się z ubezpieczycielem potem sądzić, że nie miał prawa pozbawić nas wypłaty z AC itd, tylko po co?
Jakkolwiek, wkładamy przecież zawieszenia, felgi itd, ale to wszystko również powinno mieć homolagacje. Np z zawieszeniem gwintowanym KW jest łatwiej się bronić, bo w każdej chwili mamy dostępną dokumentację. Dlatego jeśli grzebać w heblu, to pozostaje RacingLine, Stoptech i pewnie kilka innych marek, które mają homologację, tylko taki zestaw kosztuje 15-30 kawałków, a wtedy entuzjazm opada
.
Najgorsze jest, że w polskim bagnie prawnym nie można oczywiście takiej homologacji uzyskać samemu. Tzn założyłem hebel, dzwonię do rzeczoznawcy i słyszę, że nie ma w ogóle takiej opcji, żeby hamulec customowy odpłatnie przebadać, uzyskać zezwolenie - krótko pisząc zalegalizować. Pojawia się taki absurd, że generalnie tuning nie jest zabroniony, ale de facto zmieniać praktycznie niczego nie można, bo homologowane jest w Polsce całe auto, a nie części. Zatem auto ze stage 1 nie ma homologacji i nie powinno się poruszać po drodze publicznej
