Superb 3 2.0 TDI czy 2.0 TSI dyskusja

[Kylo125]

Zaraz się skończą te Wasze dylematy i będziemy wszyscy zapierniczać melexami... Niestety. Zaczyna się czas rozglądania się za jakimś trwałym V8 na pojebane czasy po 2035, o ile się dożyje.

To jest jakiś plan, tyle tylko, że bardzo płynnie z końcem silników spalinowych (i rokiem 20235) cena paliw na stacjach będzie kosmicznie leciała w górę. To nie będą wahania 6zł czy 8zł na litrze, tylko momentalnie cena zacznie wynosić kilkadziesiąt złotych na litrze a stacje benzynowe zaczną znikać z mapy. Zatankowanie Superba do pełna już teraz kosztuje 500zł, natomiast jeszcze przed 2035 będzie kosztowało 1000zł albo więcej. Po 2035 będzie z roku na rok tylko dramatycznie gorzej.

Zakaz na razie ma dotyczyć tylko aut osobowych i dostawczych. Więc raczej stacje paliw pozostaną do tankowania ciężarówek. Co do ceny paliwa to jeśli ona pójdzie skokowo do góry, to równie skokowo zdrożeje praktycznie wszystko, bo rowerem cargo nie wszędzie da się ciężarówkę zastąpić.
Chyba że jakiś przełom nastąpi i ciężarowe też będą na baterie, czy tam wodorowe.
Druga sprawa że użytkowanie elektryka do tego czasu też zdrożeje, bo w miarę ubywania aut spalinowych zmniejszą się wpływy do budżetów państw z podatków, akcyz itp.
Trzeba będzie to zastąpić podatkiem od używania auta elektrycznego. Także najlepiej mieć elektryka już teraz i ładować go z własnej fotowoltaniki póki to się jeszcze opłaca.

[artho]

Wszystko będzie płynne. Natomiast 1000zł za bak paliwa Superba to zgadywałbym, że sporo wcześniej niż w 2035 będziemy płacić - 2035 to w mojej opinii taki ostatni termin. Później będzie tylko gorzej i to drastycznie gorzej. Ciężarówki.. haha, myślisz, że do 2035 nadal elektryczne nie zaczną jeździć? Zaczną zaczną, nie po to już prace trwają u wielu producentów. Co do elektryków nie tyle użytkowanie, co zakup zdrożeje - skończą się bonusy na start w wysokości kilkudziesięciu tysięcy - kij i marchewka. Teraz jest marchewka, mamy dofinansowania do zakupu, dofinansowania do paneli fotowoltaicznych na dach - za moment zacznie się kij: dofinansowania znikną a paliwo już bardzo bardzo niedługo będzie po 20zł na litrze A po 2035 sporo drożej.

[orlik]

Ja myślę, że Polska będzie dalej to ciągnąc w nieskończoność. Za dużo wyborców będzie miała każda partia, aby im się przeciwstawić.
Ja tego nie widzę, że każdego będzie stać na elektryka, a czego bardziej nie widzę to ładowarek na osiedlach, które po pierwsze będą a po drugie to ogarną. Raptem to 12 lat. Może faktycznie zakażą sprzedaży nowych, i jeszcze przez kilkanaście lat będą jeździć używane auta spalinowe. Zresztą w Polsce, statystycznie chyba większość ma auta 10lat+.

[rowerek]

Dane z 2021 mowia, że średni wiek auta w PL to 15,5 roku.

Wysłane z mojego SM-S906B przy użyciu Tapatalka

[maureliusz]

Tylko przypominam... że 2035 to zakaz rejestracji nowych aut spalinowy... Stare będą nadal jeździć i mieć się dobrze... pewnie przez następne 50 lat aż trafią na szrot... pewnie niedożyjemy tegow większości.
Co do elektryków to jak to mówią SHOW MUST GO ON i jest to kolejny etap ewolucji, podobnie jak wynalezienie silnika benzynowego... pewnie wielu też pukało się w czoło.
Chociaż myślę te obecne elektryki to będzie etap przejściowy to czegoś innego jak np. wodór. Trochę jak z żarówkami energoszczędnymi, które były tylko przejściowe to czasu rozwinięcia LEDów.

Z punktu widzenia zjadacza chleba dużo się nie zmieni. No co było stać teraz na to będzie stać w przyszłości.
Natomiast poza baterią taki elektryk wydaje się mniej awaryjny niż współczesny spalinowy... wkrótce EURO 7....

[rowerek]

Samochód elektryczny MUSI być mniej awaryjny (jeżeli o układ napędowy), bo zwyczajnie jest o wiele prostszy w swej budowie, ma mniej ruchomych elementów itd. "Problem" polega na tym, że mniej rzeczy do zepsucia, to także mniejsze wpływy do kasy producentów (a na tym trzepią największą kasę), z czym Ci się specjalnie nie kryją, bo wprost mówią, że cena auta elektrycznego MUSI im zrekompensować mniejsze wpływy z racji niższych kosztów serwisowania/mniejszej ilości sprzedanych części zapasowych. Także elektryki może i spowszednieją, ale próg wejścia i tak będzie moim zdaniem wyższy niż jest teraz dla aut spalinowych.

Wysłane z mojego SM-S906B przy użyciu Tapatalka

[Carlito]

Z tym, że ewolucja silników spalinowych polegała na tym, że zastąpiły pojazdy konne, a dlatego zastąpiły, bo były lepsze, a nie że ktoś tak zagłosował.
To jest właśnie istota ewolucji.
Nam się odgórnie coś narzuca, czegoś zabrania, a wg mnie to totalny bezsens. Cała infrastruktura jest w powijakach, a takiego litu (nie wspominając o innych metalach) wystarczy ponoć na 10% zapotrzebowania branży moto, pod warunkiem, że nie będzie się produkować smartfonów itd.
No i samo jego wydobycie, dziwne że w dzisiejszych czasach tak "wrażliwych" na los innych jakoś się producenci czy eko oszołomy nie przejmują dziećmi w Kongo. A nie przejmują się, bo chcą mieć tanie ajfony czy szajsungi. Tak to wszystko działa, liczy się kasa, a nie jakaś idea.

[artho]

Ja myślę, że Polska będzie dalej to ciągnąc w nieskończoność. Za dużo wyborców będzie miała każda partia, aby im się przeciwstawić.
Ja tego nie widzę, że każdego będzie stać na elektryka, a czego bardziej nie widzę to ładowarek na osiedlach, które po pierwsze będą a po drugie to ogarną. Raptem to 12 lat. Może faktycznie zakażą sprzedaży nowych, i jeszcze przez kilkanaście lat będą jeździć używane auta spalinowe. Zresztą w Polsce, statystycznie chyba większość ma auta 10lat+.

orlik Polska oczywiście może przeciągać tą granicę - tylko co z tego, skoro nie mamy ani producenta samochodów ani tym bardziej nie jesteśmy potentatem naftowym. Nikt u nas dłużej sprzedawać samochodów spalinowych nie będzie, bo europejscy producenci przestaną je produkować - zakontynentalnym natomiast nie będzie się opłacało robić silników dedykowanych pod jednocześnie dociśnięte normy Unijne a jednocześnie specjalnie dla Polski, która przeciąga granicę. Z drugiej strony natomiast nie wydobywamy tyle ropy, by być samowystarczalni a import w skali całej europy będzie bardzo drastycznie malał bardzo szybko - stąd cena na stacjach to nie będzie 6zł czy 8zł na litrze, tylko bardzo bardzo szybko 20zł a potem i 50zł na litrze.. Nikt do samej Polski nie będzie importował 95tki z Bliskiego Wschodu. W mojej opinii na ceny konsumenckich dóbr to natomiast nie wpłynie tak prędko, ponieważ transport częściowo też przejdzie na elektryki (zauważcie, że już teraz mały-transport, czyli np. kurierzy jeżdżą po wielu miastach polski elektrycznymi dostawczakami) a transport duży będzie przez jakiś czas dotowany - albo w formie bonów na paliwo jedynie do tirów albo w postaci dużych ulg finansowych/dotacji zabezpieczających po prostu cenę produktów końcowych na półkach.

Ale bez obaw. Mi nie chodzi o straszenie świata tą 95tką po 50zł za litr. W międzyczasie ilość ładowarek nawet w Polsce będzie ogromna a z drugiej strony typowa hybryda do 2035 nie będzie miała zasięgu 50-100km jak dzisiaj (100km oczywiście pojedyncze przypadki na razie) tylko hybrydy będą miały zasięgi 200-300km a elektryki po 700-1000km na pewno. Więc nawet jeżeli kogoś nie będzie stać już na tankowanie do pełna 95tki po 50zł na litrze, to po prostu zatankuje w 15 minut baterię do pełna na tej samej stacji za... normalną cenę i pojeździ 200-300km swoją hybrydą kupioną w 2030 roku

[Enriquez]

Ja bym się tak tymi elektrykami nie podniecał, podobnie jak ogólnie pojętym podłączeniem wszystkiego do netu. Wszystkim na świecie rządzi pieniądz, za wyjątkiem unii. Araby muszą gdzieś ropę sprzedawać i jak nie będzie to EU to będą to indie, czy chinole. I nas ekonomicznie wywiozą w kosmos, jak dalej będziemy sobie strzelać z kuszy w jajca jakimiś ograniczeniami, do których nikt na świecie nikogo nie zmusza. Ale co będzie - zobaczymy. Być może za 10 lat w końcu człowiek zamieszka w normalnym kraju. A z netem - wyobraźcie sobie auta stale online. Przekroczysz prędkość, mandacik. Źle zaparkujesz - mandacik. Zróbmy w polsce „dzień z ograniczeniem do 60 km/h” - i cyk, żadne auto nie może jechać szybciej. Może to takie pierdolenie starego dziada dziś, ale nie widzę tego różowo i jestem całym sercem za tym, aby te elektryki uj strzelił.

[SE7]

W międzyczasie ilość ładowarek nawet w Polsce będzie ogromna a z drugiej strony typowa hybryda do 2035 nie będzie miała zasięgu 50-100km jak dzisiaj (100km oczywiście pojedyncze przypadki na razie) tylko hybrydy będą miały zasięgi 200-300km a elektryki po 700-1000km na pewno. Więc nawet jeżeli kogoś nie będzie stać już na tankowanie do pełna 95tki po 50zł na litrze, to po prostu zatankuje w 15 minut baterię do pełna na tej samej stacji za... normalną cenę i pojeździ 200-300km swoją hybrydą kupioną w 2030 roku

Gratuluję jesteś dla mnie jasnowidzem.
Na prądzie prawie za darmo, reszta do baku grubo.

[Kylo125]

Już dziś kilowatogodzina potrafi kosztować ponad 3 zł na szybkiej ładowarce. To wychodzi drożej nawet niż taki smok jak TSI 280.
Żeby było tanio trzeba mieć gdzie ładować w domu i to najlepiej z prądu ze słońca.
Jakoś mi się nie wydaje żeby nagle te ładowarki mocno potaniały. Jak jeszcze dorzucą podatek od używania elektrowozu zamiast akcyzy w paliwie to nawet ładując w domu może nie być ciekawie. Obym się mylił. Czas pokaże.
Najlepiej to mieć elektryka teraz, wziąć dopłatę i ładować w domu.

[maureliusz]

Żarówki energooszczędne też było... choro drogie.
Potem LEDY masowoło wpadły... za śmieszne pieniądze jakby porównać.

Chiny...słaby przykład.
Akurat tam... jest najwięcej elektryków.
Skutery... 100% elektryczne i tak większość do pracy jeździ.

Mam kolegę..był zagorzałym przeciwnkiem elektryków. Tylko wielkie motory! Miał takie 5l i 3l.
I nagle... kupił używanego elektryka... i się zakochał... Bateria spoko mu trzyma. Jazda podobno... bajka i kosztowo poezja! (oczywiśćie przed ostatnimi podwyżkami )
To mi dało do myślenia... że może jednak nie ma co tak być ANTY.

[artho]

Ja bym się tak tymi elektrykami nie podniecał, podobnie jak ogólnie pojętym podłączeniem wszystkiego do netu. Wszystkim na świecie rządzi pieniądz, za wyjątkiem unii. Araby muszą gdzieś ropę sprzedawać i jak nie będzie to EU to będą to indie, czy chinole. I nas ekonomicznie wywiozą w kosmos

Pamiętaj, że Chiny, Indie a ostatnio także Afryka - potężne rynki zbytu, które kilkadziesiąt lat temu praktycznie się nie liczyły. Bywam w Azji i gdy widzę ich największe miasta to Europa przy nich jest skansenem dla hipsterów z kaszkietem .

Już dziś kilowatogodzina potrafi kosztować ponad 3 zł na szybkiej ładowarce. To wychodzi drożej nawet niż taki smok jak TSI 280.

Potanieć nie potanieją, ale przyrost ceny 1 kWh z czasem spadnie, więc w efekcie jeżdżenie na prądzie będzie postrzegane jako to niedrogie (nawet w trasy) zwłaszcza w porównaniu do rosnącej (bo zmniejszającej się na europejskim rynku ilościowo) benzyny.

Gratuluję jesteś dla mnie jasnowidzem.
Na prądzie prawie za darmo, reszta do baku grubo.

Prawie za darmo niestety tylko osoby z fotowoltaiką - ale różnica będzie się zmieniać. Dzięki, jasnowidz to może nie ale wykształcenie ekonomiczne

[Carlito]

W międzyczasie ilość ładowarek nawet w Polsce będzie ogromna a z drugiej strony typowa hybryda do 2035 nie będzie miała zasięgu 50-100km jak dzisiaj (100km oczywiście pojedyncze przypadki na razie) tylko hybrydy będą miały zasięgi 200-300km a elektryki po 700-1000km na pewno.

Nie wiem skąd ta pewność. Tak jak pisałem wcześniej, skądś ten lit i inne metale rzadkie trzeba wydobywać, a one nie są rosną na drzewach. Tak że ograniczona ilość + olbrzymie koszty wydobycia nie napawają optymizmem, to nie jest takie proste. Od dawna mówi się o skolonizowaniu Marsa i teraz powiedzmy, że eurodeputowani dają nam czas w głosowaniu do np. 2080 r, to nie znaczy, że się uda. Pytanie, czy np. taki Miller czy Spurek w ogóle się nad tym zastanowili. Nacisnęli przycisk i nara. Tak ma być.

Enriquez dobrze gada, my tu w Europie będziemy zbawiać eko świat, narzucać chore normy, a takie Chiny prują na węglu i mają to w dupie. Tym bardziej, że Niemce poprzerzucali przemysł właśnie tam i chwalą się swoim proekologicznym podejściem. A co to za różnica, gdzie ten komin będzie dymił?

[orlik]

Panowie, ale już w krajach skandynawskich (gdzie w dużej mierze energia jest ze źródeł odnawialnych) zalecają ludziom ładowanie w danych godzinach, i proszą nawet o ograniczanie się z tym. Po prostu przerasta to system.
A teraz jesteście sobie w stanie to wyobrazić w Polsce? Każdy ma ładowarkę pod blokiem, a system to wytrzymuje
Najprędzej widzę samochody na wodę, jest to technologicznie możliwie, do tego praktycznie mega ekologiczne, tylko jest jeden problem, jak to opodatkować