Szczypior weź mnie nie załamuj... mały SUV to Kia Sportage, Hyundai IX35 czy Nissan Kaszek... duże SUVy to Nissan Murano, Audi Q7 czy BMW X6... ale to nie są auta terenowe, natomiast auto terenowe w terenie radzi sobie doskonale.
Duże rodzinne kombi z podwyższonym prześwitem i napędem na cztery kola, czyli popularne SUV-y często klasyfikuje się jako auta terenowe. To nadużycie - SUV zwykle nie nadaje się do jazdy w ciężkim terenie. Od terenówki różni się chociażby budową nadwozia i napędu, przy czym nie oznacza to, że jest gorszy, raczej bardziej uniwersalny...
Podstawowa różnica:
Napęd
Zasadnicza kwestia różniąca terenówki od SUV-ów to przeniesienie napędu. To prawda, że i tu i tu moc trafia na wszystkie cztery koła. Liczy się jednak sposób, w jaki moc jest rozdzielana i dawkowana.
W przypadku SUV-ów moc jest podawana na poszczególne osie bezpośrednio przez skrzynię biegów i sprzęgło międzyosiowe. To rozwiązanie proste, stosunkowo bezawaryjne, ale też niedoskonałe. Podstawowy problem to brak możliwości mechanicznego „spięcia na sztywno” układu napędowego.
Każda rasowa terenówka musi mieć natomiast możliwość bezwarunkowego blokowania dyferencjałów i ciągłego przełożenie mocy na wszystkie koła. Musi, bo w najbardziej ekstremalnych warunkach nikt nie będzie się zastanawiał, czy elektronika prawidłowo i odpowiednio szybko zadziała.
Takie coś uraczysz już w X-trailu (gdzie możesz na stałe zapiąć 4WD), a nie uraczysz np. w Yeti...
I właśnie wyżej samochody wymienone przeze mnie kompletnie nie nadają się do terenu w przeciwieństwie do XJa...